Polska kraina Pisarzy!
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


Stowarzyszenie młodych polskich pisarzy i poetów!
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Droga do szczęścia

Go down 
AutorWiadomość
ceresix
PISK-lak
PISK-lak



Male Liczba postów : 2
Age : 25
Registration date : 03/12/2012

Droga do szczęścia Empty
PisanieTemat: Droga do szczęścia   Droga do szczęścia I_icon_minitimeWto Gru 04 2012, 00:02

Stał nad wielką przepaścią. Patrzył w płynące po niebie chmury, na latające ptaki. A w myślach miał tylko ją. Kobietę którą kochał. Lecz ona nie kochała jego. Stał z myślą rzucenia się w bezkresną przepaść. Usłyszał kroki. To była jego przyjaciółka Wiktoria. Biegła żeby go nie stracić. Ale on stał, wahał się. Wszystkie dobre i złe chwile stanęły mu przed oczami. Łza ściekła mu po policzku. Chciał to zrobić, ale jednak nie mógł. W myślach nie miał już ukochanej. Miał wszystkich bliskich. A najbardziej myślał o tej dziewczynie biegnącej nad przepaść. Wtedy zrozumiał czym jest prawdziwa miłość. Odwrócił się i oboje rzucili się sobie w objęcia. Po ich policzkach spływały łzy. Trwali tak przez kilka chwil. Pragnął coś powiedzieć, ale słowa nie były potrzebne. Nie mógł wykrztusić z siebie ani słowa. Patrzył tylko w jej oczy. A każda ta chwila przepełniała jego serce miłością, szczęściem. Czuł przy niej swobodę, wolność, ale i więź. Wiedział że teraz mógłby oddać za nią życie. Chciał ją pocałować ale bał się. Bał się konsekwencji tego postępu. Bał się że mogłoby to być dla niej zbyt gwałtowne. Wrócili razem do domu. Droga zajęła im dwa dni i dwie noce. Szli cały czas, robiąc krótkie przerwy. Gdy Wiktorię ogarniała senność nie ustawał. Brał ją w ramiona i niósł. Gdzie szedł, tego nawet sam nie wiedział. Ważne że był z nią. Doszli do miasta. Weszli wielką, kamienną bramą na rynek pełen straganów i kupców. Szli trzymając się za ręce. Ludzie patrzyli się dziwnie na tą parę, idącą w brudnych ubraniach, zmęczeni podróżą. Ale nie przeszkadzało im to. Nie zatrzymali się w mieście. Szli dalej, aż do wioski. Tam przyjęli ich dobrzy ludzie, którzy o dziwo wcale nie żądali od nich pieniędzy za nocleg i wyżywienie. Prosili tylko jego o pomoc w obowiązkach. Od świtu do popołudnia pracował, a wieczorem siedział z Wiktorią. Aż pewnego dnia, gdy pracował na polu doszła go nie miłą wieść.
- Jakubie! Kończ robotę. Musisz nam pomóc. Do wioski przyjechał książę, a gdy on przyjeżdża to zawsze kończy się to awanturą. - Krzyknął starszy wioski.
Jakub z mieczem przepasanym na plecach pobiegł w kierunku wioski. W innym wypadku nie spieszyłby się tak. Ale w jednej z chat była Wiktoria. Gdy dobiegł do domów ludzie książęcy palili dachy. Wszędzie było pełno dymu. W oddali widział oddalający się oddział władcy. Przeszukiwał każdą chatę i w żadnej nie było tej której szukał. Przez kilka dni siedział na zgliszczach wioski i czekał na nią. Domyślił się że to żołnierze ją zabrali. Nie wiedział tylko dokąd. Przez kilkanaście dni jeździł po pobliskich ziemiach. Głodny i zmęczony jechał akurat przez las. Zemdlał i upadł na ścieżkę.Obudził się w małej, drewnianej chacie. Należała ona do pustelnika co poznał po stosach ksiąg ułożonych wzdłuż ścian. Próbował się podnieść ale nie dał rady. Gospodarza chyba nie było w domu. Wrócił dopiero wieczorem.
- Widzę że czujesz się już lepiej. Przynajmniej fizycznie. Od razu widać że leży ci coś na sercu. - Mówił siwy pustelnik.
- Sam nie wiem co to jest. - Odpowiedział Jakub.
- Możesz mi opowiedzieć całą historię. - Rzekł starzec.
I opowiedział o wszystkim. O przyjaciółce Wiktorii, o nieodwzajemnionej miłości księżnej Magdaleny, o chęci śmierć. Podczas opowiadania o miłości i stracie przyjaciółki łzy napływały mu do oczu.
- Jeśli jest ci przeznaczona to się odnajdziecie. - Skomentował gospodarz chatki.
- Czyli mam tu siedzieć i czekać? - Pytał z ironią Jakub.
- Nie wiem.
Po tygodniu ruszył dalej przed siebie. Najprawdopodobniejsze było to że porwał ją książę, jako że była bardzo piękna, co Jakub zauważył późno. Każdej nocy, gdy chodził spać łzy napływały mu do oczu. Tęsknił za nią. Nie mógł bez niej żyć. Kiedyś tylko przyjaciółka, teraz część jego życia. Nie mógł długo zasnąć, bo myślał tylko o ukochanej. Codziennie wieczorem modlił się tymi słowami: "Boże Ojcze, Tyś który powołał mnie do życia, pozwól odnaleźć mi Wiktorię jeśli jest mi przeznaczona, albo od razu zabierz mnie z tego świata."
Następnego dnia wyruszył dalej. Jeździł tak po świecie dwa lata. Zdobywał umiejętności pozwalające mu pokonać księcia.
Pewnego dnia został wezwany na dwór pewnego króla. Jechał przez wielkie miasto zapełnione ludźmi. Przypomniał mu się powrót ze wzgórza. Starał się o tym nie myśleć. Jechał dalej potrącając ludzi. Zamek był ogromny. Miał kilkanaście wież zakończonych spiczastymi dachami. Zsiadł z konia i wszedł wielkimi drzwiami na podłogę z marmuru. I wtedy przez ułamek sekundy widział ją wchodzącą po schodach. Pomyślał że jest to złudzenie, więc poszedł dalej. Szedł do czasu gdy zobaczył wcale nie tak starego mężczyznę siedzącego na tronie. I wtedy odżyły wspomnienia. Bo oto siedział przed nim nie kto inny, a książę. Patrzyli przez chwilę na siebie. Jakub wyciągnął miecz. Zawahał się. Wtedy zbiegła ona. Łzy spłynęły mu po policzku. Przypomniały mu się chwile z nią. Myślał że będzie się cieszyć a ona powiedziała coś czego nie spodziewał się.
- Po co tu przyjechałeś? - Zapytała. - Nie kochałam cię naprawdę. Udawałam tylko po to, byś żył. A tutaj znalazłam to czego szukałam.
- Czemu mi tego nie powiedziałaś? - Zapytał.
Nie odpowiedziała. Król miał czas by wyciągnąć miecz. Zaatakował. Jakub odwrócił się i cięcie rozcięło mu klatkę piersiową. Poczuł przerażający ból. Nie bronił się, nie blokował, nie kontratakował. Nie widział w tej walce sensu. Kolejny cios rozciął mu ramie, a następny brzuch. Cały zalany był krwią. Nie mógł zrozumieć tego co przed chwilą zostało mu przedstawione. Myślał tylko o tym. W końcu ku zdziwieniu księcia, odwrócił się i poszedł przed siebie. Wsiadł na konia. Wiktoria po raz ostatni widziała go odjeżdżającego po zielonych wzgórzach na czarnym koniu. Cała sala była zalana krwią. Ale ona myślała że tak było lepiej.
Jakub stał nad urwiskiem. Cały był zakrwawiony. W ręku trzymał miecz. Puścił go w ciemną otchłań. Płakał. Usłyszał czyjeś kroki. Ale drugi raz nie dał się zwieść. Nie obejrzał się za siebie. Skoczył w ciemność.
Później nikt nie przychodził na jego grób. Oprócz jednej dziewczyny. Codziennie przychodziła na jego grób i stawiała znicz. Zawsze gdy to robiła płakała. Oprócz niej nikt nie pamiętał o Jakubie. Jego historia nigdy nie była opowiadana.
Powrót do góry Go down
 
Droga do szczęścia
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Polska kraina Pisarzy! :: Proza :: Nasze opowiadania-
Skocz do: