Polska kraina Pisarzy!
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


Stowarzyszenie młodych polskich pisarzy i poetów!
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Roździał IV o *siostrze mistrzów*

Go down 
AutorWiadomość
AmandavonJungingen
PISK-lak
PISK-lak
AmandavonJungingen


Female Liczba postów : 9
Age : 28
Skąd : ma pochodzić córka Amy? z Polski czy Niemiec/
Ulub. rodzaj literatury : Krzyżacy
Registration date : 04/12/2008

Roździał  IV o *siostrze mistrzów* Empty
PisanieTemat: Roździał IV o *siostrze mistrzów*   Roździał  IV o *siostrze mistrzów* I_icon_minitimePią Gru 12 2008, 21:09

Zdziwieni zastali otwartą bramę...
-Co się dzieje- spytała Amanda
-Nie wiem. Jedźmy. Może w mieście nam powiedzą.
Ruszyli. Przejeżdżając przez bramę zobaczyli rozśpiewany orszak, na którego czele jechał....
-Konrad-wrzasnęła radośnie Amanda i pogalopowała do brata. Ten zeskoczył z konia i złapał ją w objęcia. Po chwili dogonił ich pan de Lorche i ruszyli powolnym stępem na zamek. Po drodze Amanda i pan de Lorche wyjawili Konradowi swoje plany. Ten ucieszył się bardzo, aczkolwiek trochę zmartwił, gdyż Fulko de Lorche miał zostać w najbliższej przyszłości rycerzem Zakonu. Jednakże najwięcej dbał o szczęście Amandy więc postanowili, że ślub odbędzie się na dwie niedziele po pasowaniu, aby wszyscy goście mogli się zjechać. Postanowili że wiadomość tę przekaże królowi, sam Konrad, aby Amanda mogła wypocząć. Tak się stało. Amanda udała się od razu do swej komnaty. Tam zapaliwszy świecę przebrała się w koszulę nocną i rozczesała swoje piękne brązowo-rude włosy. Potem uklękła i modliła się gorliwie, za swoje przyszłe małżeństwo i samego męża. Następnie, gdy było już dobrze po północy położyła się i usnęła. Długo jednakże nie spała gdyż o czwartej, gdy zaczął piać kogut obudziła się i poczęła przygotowywać się do ceremonii. Skończywszy zeszła do sali tronowej, rycerze goszczący u króla oniemiali z zachwytu. Amanda przebrana była w długą, białą suknie, szytą złotą nicią, a na nogach białe trzewiczki. Jej twarz, otoczona pięknymi lokami, biła blaskiem, a w oczach czaiła się jakowaś mgła uśpionego szczęścia i niewyspania. Amanda weszła do komnaty i spytała cichym szeptem:
-Zali ruszamy do kościoła?
Nie otrzymawszy odpowiedzi na pytanie, wyszła z komnaty i sama udała się na poranną mszę. Dołączyli do niej Konrad i Witold, a i Jagiełło wpadł jakby oparzony do Kościoła. W kościele ksiądz Wyszoniek wszedł raźnym krokiem na schody, zgrabnie omijając miejsce niefortunnych zdarzeń. Potem stanął przy ołtarzu i pobłogosławił pas i ostrogi rycerskie. W kościele było bardzo cicho, albowiem na ceremonii obecni byli tylko król, kniaź i mistrz. Amanda uśmiechnęła się doń i otrzymała od księdza Wyszońka oznaki rycerskości. Następnie została brutalnie wyrwana z dziękczynnej modlitwy przez Jagiełłe który podniówszy ją podrzucił i udał się z Amandą na zamek. Amanda już nie wyrywała się bo wiedziała że król i tak ją nie postawi. Tak przeszli, lub w przypadku Amandy zostali przeniesieni do sali w której to król i jego goście mieli zwyczaj ucztować i naradzać się aż do ciemnej nocy, bądź białego rana w zależności o której to zaczęli. Gdy król wniósł Amandę ta zobaczyła iże nie było żadnych gości zagranicznych, ni polskich. Dopiero spytawszy o to usłyszała od króla:
-Nie ma gości, gdyż wszyscy do swoich krain i władców wieść o waszym małżeństwie przekazać pojechali.
-Toć będę miała tylu znamienitych gości- spytała zdziwiona Amanda.
-Juści- odparł król- I każdy pewno z znamienitym podarkiem przyjedzie.
-Nie potrzeba nam ni podarków, ni gości- odrzekł pan de Lorche wchodząc do komnaty.
-Czemuście to nie byli na mszy za pasowanie niewiasty waszej –spytał gniewnie król.
Na to odparła Amanda spoglądając czule na swojego przyszłego męża:
-modliliśmy się wczoraj razem mości królu. Ja utrzymałam przytomność do północy, lecz rycerz ów- pokazała na męża- wytrzymał znacznie dłużej, więc nie dziwota iże nie zbudziły go promienie słoneczne.
Król na to połagodniał zupełnie i kazał służbie wnieść wino i orzechy. I tak upłynęły im dwie niedziele. Na spokojnej modlitwie, ucztach i szczęściu, które promieniowało z nich wszystkich. Nie wiedzieli co los im w najbliższej przyszłości ześle. Nastał dzień ślubu....
Powrót do góry Go down
 
Roździał IV o *siostrze mistrzów*
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Polska kraina Pisarzy! :: Proza :: Nasze opowiadania-
Skocz do: